czwartek, 27 października 2016

Suliła

Po deszczowym tygodniu nadeszła słoneczna niedziela, idealna na fotografowanie złotych buków. Ruszamy w Bieszczady! Co prawda nie te wysokie, bo Nuna trochę przesadziła z nadmorskimi spacerami i przeciążyła kolano ale i tu buki "płonęły" jak należy.

Kręta beskidzka droga zawiodła nas do Turzańska





Turzańsk może się poszczycić piękną prawosławną cerkwią pod wezwaniem  Michała Archanioła, wpisaną na listę UNESCO z najwyższą w polskich Karpatach wolnostojącą dzwonnicą.




W planach miałyśmy trasę opisaną przez Andrzeja Banacha , czyli Suliła i powrót "górą" przez Wysoki Wierch. Ruszyłyśmy przez wieś ku Przełęczy


W nagrodę za włóczenie się po niepopularnych szlakach, spotkała nas taka niespodzianka:


Oskubałyśmy z Dagą krzaczek do zera, nic nie mogło nas bardziej ucieszyć, niż ta odrobina cierpkich tarninowych śliweczek :)






Widok na turzańską dolinę


I oto jesteśmy na Przełęczy pod Suliłą



Suliła




Czy tą drogą jeździł do swojego dworu w Kalnicy Wincenty Pol?



Ruszamy niebieskim szlakiem, po drodze podziwiając piękne widoki





Droga na Chryszczatą


Panorama z Przełęczy ku Bieszczadom (z prawej strony majestatyczna Chryszczata)


Zbliżenie na Łopiennik


Raz jeszcze Chryszczata z nieco innej perspektywy, z podejścia na Suliłę


Z południa nadciągały ciemne chmury i przez chwilę zastanawiałyśmy się czy nie wracać. Jednak zaryzykowałyśmy i było warto.

Las bukowy przywitał nas złotem





Padalce jeszcze nie śpią?


Doszłyśmy do przekaźnika na szczycie, później zeszłyśmy jeszcze kawałek niebieskim szlakiem aż do miejsca, gdzie skręca on w prawo i udałyśmy się ścieżką w lewo, słusznie mniemając, ze wyjdziemy na rozległe łąki.


Widok na Zachód, w stronę Beskidu Niskiego


Troszkę się pochmurzyło ale deszcz nas ominął. Malowniczymi łąkami Wysokiego Wierchu zeszłyśmy do Turzańska.












Polanki nad Turzańskiem



Rzepedź a w dole widoczne wieże cerkwi w Turzańsku




Ostatnie promienie słońca


I jesteśmy z powrotem przy cerkwi



Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 16 października 2016

Na przełęczy

Prognozy pogody bywają zwodnicze. Od tygodnia w skupieniu śledziłam zapowiedzi na yr.no i meteo.pl bo przecież jesień w pełni, buki w Bieszczadach się złocą a nas tam nie ma! Prognozy były wpierw optymistyczne ale pod koniec tygodnia zgodnie wieszczyły deszcz w Bieszczadach a w naszych okolicach jedynie bezdeszczowe sobotnie popołudnie. W takiej sytuacji zostałyśmy w domu. A ty niespodzianka, późnym przedpołudniem przejaśniło się i nawet wyszło słońce, grzech siedzieć w domu, wyruszyłyśmy więc na Przełęcz Szklarską z zamiarem nazbierania dzikiej róży.


Panorama z Przełęczy Szklarskiej w kierunku południowym - w dole Szklary, na horyzoncie Kamień nad Jaśliskami



A w przeciwnym kierunku widok na Królik Polski




Popołudniowe słońce kładło długie cienie na trawie







Bania Szklarska


Od lewej - Cergowa, Popowa Polana, Osiecznik z Dalnią Górą i hen daleko w prawym rogu Przymiarki



Cergowa




i zbliżenie na Przymiarki




Widok na Dział i Banię Szklarską




W dole Królik Polski










Słońce chowało się już za Piotrusiem, ogołociłyśmy więc krzaki dzikiej róży i głogu z owoców i galopkiem wróciłyśmy do samochodu.





Jeszcze ostatnie spojrzenie na piękny spektakl (swoją droga nieczęsto zdarza mi się uchwycić na jednym zdjęciu Cergową i jej wiernego sąsiada Piotrusia)




A po drodze taki piękny księżyc się wyłonił



Trudno uwierzyć, że po tak pięknym dniu dziś wróciła plucha,


Pozdrawiam serdecznie