poniedziałek, 11 maja 2015

Rzepedka z misiem

Sentymenty zawiodły nas tym razem na Rzepedkę. Byłyśmy tak kiedyś wędrując na majówkę z Wisłoka do Komańczy (trochę na około, trzeba przyznać :) ). Ta niezbyt często odwiedzana górka słynie z pięknych widoków a o tej porze, idąc od Przybyszowa można podziwiać kwitnące resztki zdziczałych sadów.

Plan był taki: idziemy z Przybyszowa czerwonym szlakiem w stronę Komańczy do czarnego szlaku, przez Kamień na Rzepedkę a wracamy ścieżką wzdłuż wyciągu.

malownicze pola w okolicach Sieniawy
beskidzka codzienność :)

Zaparkowałyśmy czerwoną rakietę pod karlikowskim wyciągiem i ruszyłyśmy przez nieistniejący Przybyszów




przybyszowski cmentarz
jeszcze można dostrzec dawne miedze


A jednak nie doszłyśmy na Kamień. W pewnym momencie w krzakach coś zamruczało i wyszedł z niej... niedźwiadek. On przestraszony dał nura w gęstwinę a my dałyśmy nogę :) Przez łąki zeszłyśmy na przełaj z powrotem i wdrapałyśmy się na Rzepedkę łąkami za wyciągiem. Nie chciałyśmy ryzykować spotkania z ego mamusią tego malucha :)




resztki przybyszowskiej kapliczki
Spotkany po drodze zbieracz ślimaków na nasze ostrzeżenie o miśku stwierdził bez entuzjazmu, że on tu często niedźwiedzie widzi :)



na horyzoncie Łopiennik
droga do nieba :)


i oto piękne widoki z Rzepedki :)
Niestety z Rzepedki zgoniły nas czarne chmury, galopkiem wróciłyśmy się do auta.

Pozdrawiam serdecznie :)