Była to też w pewnym sensie wycieczka sentymentalna bo odwiedziłam to miejsce dawno temu, z wycieczką szkolną. Pamiętam, jak mozolnie wspinaliśmy się pod górę (25 lat później już nie była tak stroma) i że nasz opiekun zachował się dość niefrasobliwie bo zgubił kilkoro dzieci w lesie. To dość nietypowe zachowanie dla nauczyciela, nie policzyć dzieci podczas kolejnego postoju. Gdy się zorientował, kazał nam zostać a sam wrócił szukać zaginionych. Dzieci okazały wielką przytomność, pozostając na miejscu poprzedniego postoju. O ile pamiętam, nauczyciela nie spotkały go z tego powodu nieprzyjemności.
Ścieżka zaczyna się tuż za sanockim Skansenem,
przy Królewskiej Studni, która wedle legendy pochodzi z czasów królowej Bony. Koń królowej stanął w tym miejscu a spod jego kopyt wytrysnęło źródło.
Wchodzimy w las i tak już będzie do końca trasy.
Kierunek wskazuje strzałka z wizerunkiem Orlego Kamienia
Okopy z czasów II wojny światowej
W przecince między drzewami widać sanocki zamek
Hen za lasem widać Sanok
A to widok po przeciwnej stronie, ku Lisznej
Oto i cel wędrówki