środa, 11 czerwca 2014

Szlachtowskie Góry czyli trafił swój na swego

Przyjemnie jest iść w góry z osobami, które wędrują dla przyjemności, nie spiesząc się podziwiają przyrodę i rozumieją potrzebę wykonania setek zdjęć. W miniona sobotę miałam tę przyjemność wędrować po Małych Pieninach w zacnym damskim towarzystwie (nawet Nuna dała się namówić :) )

Wyruszyłyśmy ze Szlachtowej, stąd w tytule Szlachtowskie Góry. Tak w XVIII-wiecznych dokumentach określano pasmo Małych Pienin.





w dole widać szlachtowską cerkiew (obecnie parafia rzymskokatolicka)  



Przed nami widok na najbardziej znany pieniński szczyt



Ten wystający zza lasu rożek to cel naszej wędrówki, Wysoka


Ale zanim się tam wdrapiemy, mała przerwa na podziwianie widoków

Trzy Korony

zielona Słowacja

na horyzoncie Tatry w czapie chmur

U podnóża Wysokiego Wierchu spotykamy bacę ze stadem owiec a ja wzdycham - ileż to swetrów się tutaj pasie :)





Wysoki Wierch i Trzy Korony z Durbaszki

niszczycielska działalność Xawerego

Jeszcze tylko mozolna wspinaczka i oto jesteśmy na szczycie Wysokiej :) najwyższego szczytu w Pieninach. Tatry odrobinkę się odsłoniły



Raz jeszcze Trzy Korony


Upał tego dnia był niemiłosierny, więc nasyciwszy się widokami schodzimy. Gdy już wychodziłyśmy z lasu, u podnóża, dwóch panów idących na górę zadało nam sakramentalne pytanie "czy daleko jeszcze" a usłyszawszy odpowiedź skomentowali - skoro dziewuchy sobie dały rade to i my wejdziemy. Niby racja, to tylko 1052m n.p.m. ale my nie szłyśmy w crocs'ach!!!



Wracałyśmy przez malowniczy wąwóz Homole


I tutaj spotkałyśmy kilka osób w sandałkach i klapeczkach.




Wycieczka była bardzo udana i mam nadzieję, że niebawem znów się gdzieś wybierzemy w takim składzie :)

Pozdrawiam serdecznie

5 komentarzy:

  1. To w tym wąwozie piorun zabił całą rodzinę. To było dwa lata temu. Też byłam wtedy na szlaku, w kotlinie Kłodzkiej i burza nas goniła. Na szczęście dopiero we wiosce się rozpadało.
    Pamiętam, że ludzie na Szczeliniec wchodzili w balerinach albo w klapeczkach. Śmieszne nie? Jak na Chojnik szłam w sportowych sandałach, to pełno kamyczków i igliwia nasypało mi się pod stopę. To był zły wybór. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś podczas drogi krzyżowej na Tarnicy spotkalam panią w półbutach na obcasiku i z kościołową torebką w ręce. A na szlaku było błoto z topniejącym śniegiem. Dlatego uważam, że niefrasobliwi "turyści" powinni płacić za akcje GOPRu.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Nie jestem entuzjastką górskich wycieczek ale przyznam że widoki uchwycone na zdjęciach zapierają dech w piersiach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo to ma być przyjemność, smakowanie chwil i krajobrazów, po to się idzie, a nie po zaliczenie; Maniu, Twoje foty jak z nierealnego świata, jakieś inne, baśniowe; szacun dla Nuny! pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Folkmyself, Marysiu - trafiłyśmy na cudowną pogodę, błękitne niebo z malowniczymi chmurami i morze zieloności, idealne okoliczności do robienia zdjęć :)
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń