czwartek, 1 maja 2014

Królik wiosną

Będąc w Króliku jesienią obiecałam sobie, że wrócę tu wiosną. Wybrałam się tam tuż przed Wielkanocą aby odpocząć od przedświąteczej krzątaniny i nasycić oczy zielenią.





Chodząc po polach przypomniałam sobie, jak to Królik Polski fascynował mnie w dzieciństwie. Będąc na kolonii w pobliskim Rymanowie Zdroju, często kończyliśmy spacery w słynnym barze Pod Dębem (istniejącym do dziś). Podawano tam pyszne gofry ale równie dużą popularnością cieszyły się pudrowe cukierki w kształcie pastylek. Siedząc na murku przed barem objadaliśmy się smakołykami i obserwowali autobusy zajeżdżające na pobliski przystanek. Większość z nich miała tabliczkę "Królik Polski". Wyobrażałam sobie, że tam na po zielonych pagórkach kicają białe zające :)
Zajęcy jakoś tam nie spotkałam ale za to widoki zacne.





Bałucianka a nad nią Przymiarki

Cergowa



Najfajniejsze w tych okolicach jest to, że nie mam turystów ani kuracjuszy z pobliskich uzdrowisk. Taki Beskid lubię najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie

4 komentarze:

  1. Pięknie jest w twoich rejonach. Wszystko mi sie podoba. A brak turystów jest jedynie atutem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Na moje szczęście, nie wiedzie tam żaden szlak :)
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne zdjęcia :) Czy efekt kolorystyczny został osiągnięty standardowymi metodami, czy też był tu i ówdzie wspomagany?

    Innymi słowy: dlaczego mi nigdy nie wychodzą takie zdjęcia i czy to prawda, że wystarczy "tylko" zmienić aparat? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga B., po prostu musisz zmienić pstrykadełko na porządnego nikona swojego taty i przerzucić się na rawy. Te zdjecia są zrobione z szarym filtrem połówkowym, który przyciemnia niebo a w programie do wywoływania rawów poprawiłam tylko kontrast.

      Usuń