niedziela, 13 czerwca 2021

Pieczątka z Popowej Polany

 Po kilku latach włóczenia się po górach można zaobserwować pewne prawidłowości typowe dla tej formy spędzania wolnego czasu. Jedna z nich dotyczy wyjazdów na tzw. długie weekendy - nie należy planować na ten czas żadnych wyjazdów bo wiadomo, ze będzie padał deszcz albo i śnieg, jak to nam się kiedyś przydarzyło podczas majówki w Bieszczadach. Dlatego też i tym razem nie planowałyśmy dalszych wyjazdów zostawiając sobie furtkę, że jakby co, to się zdzwonimy w piątek. 

Tak też się stało. Aby uniknąć tłumu na szlaku, poszłyśmy w "krzaki" totalne, bez szlaku, wspierając się aplikacją mapy.cz, bo nawet na mapie niektóre leśne dróżki nie były zaznaczone. 

Wyruszyłyśmy z Bałucianki w stronę Popowej Polany, którą odwiedziłam we wrześniu z szarańczą, ale wtedy nie udało nam się znaleźć pieczątki do Korony Lubatowej. Znajomy mi podpowiedział, aby szukać jej poniżej szczytu, przy zejściu do Lubatowej.





Widok na Przymiarki



Cergowa



W tym roku chyba mamy urodzaj storczyków :)


Szłyśmy przez las wspomagając się aplikacją, bo co i rusz napotykałyśmy rozwidlenia a od Bałucianki nie ma ani szlaku ani oznaczonej ścieżki na Popową. Nie spotkałyśmy żywego ducha oprócz panów zajmujących się wycinką.


Łany miesiącznicy trwałej o słodkim, nieco mdłym zapachu


I oto jesteśmy na szczycie Popwej Polany



Piotruś



Cergowa




Po pieczątkę musiałyśmy zejść aż do podnóża 





Wracałyśmy tą samą drogą. 


w oddali Zawadka Rymanowska


Nunie co i raz pchały się pod nogi jak nie węże


młodziutki zaskroniec

... to beznogie jaszczurki

padalec

O mało co nie wdepnęła też w ciekawą roślinę, która po bliższych oględzinach okazała się być podkolanem



Ponieważ byłam bardzo niepocieszona, że nie znalazłam rozkwitniętego egzemplarza, poszłyśmy tak jeszcze raz tydzień później.



Hm, różnica jest niewielka ale na szczęście tuż obok był bardziej rozwinięty osobnik.




Po bliższych oględzinach okazało się, że jest to podkolan zielonawy. Różnica między p. białym a zielonawym jest niewielka, polega głównie na układzie pyłkowin. Dobrze ilustrują ją zdjęcia zamieszczone na tym fantastycznym blogu





Bardzo mnie cieszą te botaniczne odkrycia. Człowiek sam nie wie, jakie skarby ma na wyciągnięcie ręki :)

Pozdrawiam serdecznie

2 komentarze:

  1. I mnie cieszą podobne botaniczne odkrycia:-) ostatnio zobaczyłam w naturze buławniki wielkokwiatowe, a na Chwaniowie całą łąkę z kukułkami, jakże dorodnymi. Dobrze, że nie reagujecie panicznie na widok węża czy padalca:-) Widoki przednie, łąki w rozkwicie, piekny ten czerwcowy czas. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryniu jakże Ci zazdroszczę buławnika! Jeszcze go nie spotkałam w naturze podobnie jak lilii złotogłów, mojego botanicznego marzenia.
      Co do węży to Nuna trochę panikuje ale nie ucieka z krzykiem 😁
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń