piątek, 19 października 2018

Bieszczadzkie wagary

Piękny wyż wygonił z domów chyba pół Polski, która pomknęła w Bieszczady. Przynajmniej takie miałam wrażenie oglądając zdjęcia na fb po ostatnim weekendzie. Nawet w radiowej trójce w serwisie informacyjnym wspomniano, że w Bieszczadach było więcej turystów niż w wakacyjny weekend. Dlatego my wysępiłyśmy jeden dzień urlopu i pojechałyśmy sobie we wtorek, tuż przed świtem, na takie małe wagary.
 Ja z powodu Reisefieber byłam na nogach już przed piątą i gdy przyjechałam po Nunę jeszcze była w pidżamie ale kto rano wstaje, ten ma taką oto drogę do samego Mucznego:



Ruszamy na szlak





Niestety, lisów nie napotkałyśmy



Niestety takich powalonych drzew było więcej, to chyba efekt potężnej wichury


Wychodzimy ponad granicę lasu



W dolinie pozostało Muczne


Buki zgubiły  większość liści, znaczy się zima już blisko?


Rawki i Połonina Caryńska


Wędrujemy grzbietem Bukowego Berda




Jeszcze jedno spojrzenie na Caryńską





przed nami Krzemień


Z Krzemienia do Przełęczy Goprowców schodzi się po upiornych schodkach, podobno jest ich 900 (tak przynajmniej twierdził napotkany turysta)


Jakby tego było mało, na widoczną w oddali Tarnicę prowadzi kolejny zestaw schodków. W pewnym momencie zaczęły mi się trząść kolana no ale cóż się dziwić, do domu wchodzę po 10 schodach :)

Trudy wędrówki rekompensowały rozległe widoki - poniżej Krzemień, Halicz i Rozsypaniec


A oto i Tarnica


Widok na Wschód



i widok na Zachód - na pierwszym planie Szeroki Wierch, w tle od lewej Rawki i obie Połoniny



Wracałyśmy niestety tą samą drogą (przez mękę schodków)

Poniżej podejście na Bukowe Berdo od strony Krzemienia


Caryńska otula się mgłami


Wygląda na to, że to już koniec złotej jesieni, synoptycy zapowiadają ochłodzenie i słotne dni. Ja jednak mam nadzieję na piękny listopad.

Pozdrawiam serdecznie

6 komentarzy:

  1. Lubię ten szlak z Mucznego:-)
    Wystarczyło kilka dni i już po liściach, ale nie martw się, Maniu, za chwilę będą złocić się modrzewie; pamiętam Twoje zdjęcia z Beskidu Niskiego:-)
    Ponoć Bieszczady w ten właśnie feralny weekend zakorkowały się, co spotykam znajomych, to sklinają, na czym świat stoi, właśnie na te korki; dopiero po długim czasie policja pomogła je rozładować; warto bywać w górach w powszedni dzień:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go lubię, godzinka i jesteś na szczycie :)
      Kolega w zeszłą niedzielę szedł taką trasą jak my i niestety wrócił się spod Tarnicy bo kolejka go zniechęciła. Do tego wracał do Krosna ponad 4 godziny. Ja nie lubię tłoku na szlaku a i duży ruch na szosie mnie stresuje. Te 142 km do Mucznego to była najdłuższa trasa w mojej sześciomiesięcznej karierze kierowcy. Jestem z siebie dumna, bo zaliczyłam wszystkie serpentyny :) Z powrotem prowadziła Nuna bo długie nocne jazdy jeszcze nie dla mnie.
      Serdeczności

      Usuń
    2. Gratuluję świeżego prawka, no i samodzielnej jazdy w Bieszczady:-) też nie lubię jeździć nocą, a mąż z kolei woli, bo mówi, że wszystko widzi w światłach:-)
      Właśnie wróciliśmy z Maramureszu, znowu powrót nocą, dla mnie drzemiącej obok w fotelu minął szybko, ale jako kierowca wracalibyśmy chyba 3 dni:-)

      Usuń
    3. Och Maramuresz! Jakże Wam zazdroszczę!

      Usuń
  2. Jestem pod wielkim urokiem widoków i wspaniałych zdjęć. Widok i opis schodków przeraził mnie chociaż tylko siedziałam na sofie. Bieszczady o tej porze roku są piękna. Zresztą Karkonosze też są obecnie jeszcze kolorowe, chociaż susza nie oszczędziła lasów. Równie przeżywają najazd turystów. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Te schodki niby maja zapobiegać erozji szlaków ale za to bardzo utrudniają wędrówkę.
      U nas też widać skutki suchego lata, woda w potokach ledwo zakrywa kamienie a i Jezioro Solińskie podsycha.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń