niedziela, 2 czerwca 2019

Majówka przewodnicka

Ostatnią sobotę maja miałam przyjemność spędzić w Uhercach Mineralnych, na majówce dla przewodników i ich rodzin. Ja oczywiście to ta "rodzina", bo przewodnikiem jest moja siostra :)
Do końca nie było pewne czy pojedziemy, bo u nas cały tydzień lało, nawet po drodze Lesko powitało nas niemiłą mżawką. Na szczęście zanim wsiedliśmy do drezyn, rozpogodziło się.

Pierwszym punktem programu była przejażdżka drezynami rowerowymi. Bardzo podoba mi się budynek stacji.






Drezyny są dość ciężkie, ważą ponad sto kg, do tego należy doliczyć balast w postaci pasażerów. Trzeba się trochę namęczyć, żeby ją rozpędzić a już zwłaszcza, gdy trasa wiedzie lekko pod górę, jak na naszej trasie do Jankowców.







Mieliśmy nawet okazję przejechać przez tunel


Widok z trasy na uherczański kościół



Kolejnym punktem programu był spacer do wodospadu na Olszance, który jest podobno najszerszym w regionie (38m)



Szczęśliwe krowy :)





Odwiedziliśmy też cmentarz z I wojny światowej





Taki widoki roztaczają się z cmentarnego wzgórza. Mogą je także podziwiać osadzeni w więzieniu u podnóża góry.







Niszczejący dwór obronny Herbutów


Kościół pw. św. biskupa Stanisława




I nareszcie, ku radości Jaśka, trafiliśmy do Bieszczadzkiej Szkoły Rzemiosła.


Trudno go było oderwać od lepienia z gliny :)






Oryginalny abażur :)


Lekcja kaligrafii




A na koniec pieczenie proziaków







Na koniec było jeszcze ognisko i występ Piotra Rogali "Rogalika" ale my musieliśmy już wracać, bo niewprawny szofer nie chciał wracać po zmroku. To był dzień pełen wrażeń, duża w tym zasługa pana Demkowicza, właściciela drezyn i szkoły oraz pana Orłowicza, przewodnika, raczącego nas opowieściami o historii Ucherzec.  Kto by pomyślał, że maleńkie Uherce mają tyle atrakcji, warto się tu zatrzymać jadąc w Bieszczady.

5 komentarzy:

  1. Wspaniała wycieczka, drezyny ostatnio stają się modne jako atrakcja turystyczna. Zwłaszcza tam, gdzie kolej nieczynna a torowiska zostały.
    Klasa szkolna przypomniała mi moje lata szkolne. A zaangażowanie Młodzieńca godne pochwały. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ho, ho, trzeba się napedałować, a jeszcze za to zapłacić, bo jak mniemam, ceny podane na rozkładzie jazdy są aktualne:-) ale ile atrakcji:-)
    Skupienie widoczne na twarzy Młodego świadczy, że zainteresowały go zajęcia, no bo własnoręcznie zrobiony i ozdobiony wazonik cieszy najbardziej; miło spędziliście czas na majówce przewodnickiej; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleksandro - w naszych okolicach to na razie jedyne drezyny, choć nieczynnych torowisk mamy sporo. Jasiek uwielbia lepić, glina to była dla niego nowość, bo zazwyczaj używa ciastoliny.

    Maryniu - to pedałowanie było całkiem przyjemne, początek był nieco trudny, bo człowiek zasiedziały, bez kondycji to i się zasapał :) Ceny są aktualne ale to jest opłata za drezynę, nie od osoby. Jasiek wykonał nie tylko wazonik, były tez jego ulubione angry birds'y, trudno go było oderwać od tego zajęcia :)

    Pozdrawiam Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Derezyny piękna atrakcja,ale ceny to lekka przesada.Tyle kosztuje bilet z Lublina do Poznania i bez pedałowania.Pozdrawiam Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena nie jest od osoby lecz od drezyny, do której mieści się 4-5 osób.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń