Drugiego dnia wybraliśmy się na przejażdżkę kolejką leśną Mocanita. Wyruszyliśmy z Viseu de Sus malowniczą doliną rzeki Wazer podziwiając widoki. Ciekawa jest historia kolejki - wybudowana w latach 30-tych XXw. służyła do przewozu drewna z trudno dostępnych górskich terenów. Przetrwała trudne czasy komunizmu aż do lat 90-tych, kiedy to jej byt stał się zagrożony. Na szczęście znalazł się pewien Szwajcar, który uratował ją od upadku. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj
Po drodze podglądaliśmy codzienne życie mieszkańców nielicznych osad
W Rumunii tak jak na sąsiedniej Ukrainie prawie przed każdym domem jest ławeczka |
ciekawy sposób suszenia siana |
przystanek dla zaczerpnięcia wody |
Wracając do pensjonatu pojechaliśmy jeszcze na Przełęcz Prislop (1416m n.p.m), która oddziela Góry Maramorskie od Rodniańskich. Jechaliśmy w deszczu zastanawiając się, jak tez będzie na górze. Na przełęczy nie padało ale widoczność nie była oszałamiająca.
schronisko |
Na przełęczy znajduje się schronisko i murowana cerkiew
robotnicy odpoczywali przy cerkwi |
Trzeciego dnia wreszcie poszliśmy w góry ale o tym napiszę w następnym odcinku :)
Przejażdżka Mocanitą, ależ to musi być emocjonujące, stara kolejka, "zawrotna" prędkość, czerpanie wody dla parowozu, jakby człowiek cofnął się wiek do tyłu; lubię te prowincjonalne klimaty rumuńskie, natomiast za dużymi miastami nie przepadam, a teraz zabiorę się z Wami w góry, pa!
OdpowiedzUsuńPrzewodnik nam opowiadał, ze był na takiej przejażdżce w Sylwestra, z muzyką. Podobno niesamowite przeżycie. Szkoda, że nasza bieszczadzka ciuchcia nie zapewnia takich atrakcji.
UsuńPozdrawiam serdecznie