środa, 26 lipca 2017

Warsztaty zielarskie w Dzikim Winie


 Warsztaty zielarskie odbywały się w Dzikim Winie, w pięknym zakątku Beskidu Niskiego jakim jest Daliowa.

 














Miałyśmy pokój na poddaszu z takim widokiem:




 Zajęcia prowadził Bartosz Jemioła, z wykształcenia farmaceuta, z zamiłowania zielarz, autor Terenowej apteczki ziołowej

Bartek objaśnia działanie żywokostu


Chodziliśmy po daliowskich łąkach a Bartek o każdej napotkanej roślinie opowiadał nam coś ciekawego. Daga pilnie notowała a ja robiłam zdjęcia. Trudno tu zamieścić i opisać wszystkie omawiane gatunki, bo powstałby spory zielnik.
 Najbardziej spodobała mi się opowieść o cykorii podróżnik, która rośnie przy polnych drogach. Podobno jest to jedna z sióstr, które wyszły na spotkanie matki. Nie chciało jej się dalej iść, więc przysiadła przy drodze i obróciła się plecami do słońca. Za karę zamieniła się w roślinę, która zawsze ma kwiat skierowany ku słońcu i od wieków czeka na matkę i siostrę. Po kwiatach cykorii można poznać, jak będzie pogoda - gdy kwiaty się zamykają, zbliża się deszcz.

zbieramy zioła na obiad :) a na horyzoncie widać masyw Piotrusia
Z powietrza i lądu pilnowały nas bociany :)






za łanem orkiszu widać wieżę daliowskiej cerkw

a z tej strony jaśliski kościół
Obiad mieliśmy bardzo ziołowy:

kotlety z pokrzywy



babka w cieście naleśnikowym i podsmażany tasznik :)


Przyznam, ze warsztaty były bardzo inspirujące, wspaniała atmosfera, przemiła gospodyni - jednym słowem bardzo udany weekend :)

Pozdrawiam sedecznie

wtorek, 25 lipca 2017

Mglisty świt w Daliowej

Do Daliowej pojechałyśmy z Dagą na warsztaty zielarskie. Chciałam skorzystać z okazji i wdrapać się o świcie na pobliską górkę na wschód słońca ale jak zwykle bywa, pogoda spłatała nam figla. Po piątkowej burzy gęsta mgła spowiła okolicę.

 



Piotruś jeszcze chrapie pod pierzynką z mgły :)
Cerkiew w Daliowej




 


Ranek wstał pochmurny a przejaśniło się gdy słońce było już wysoko.



A tak wygląda Dzikie Wino od zaplecza
Pozdrawiam serdecznie :)

wtorek, 18 lipca 2017

Po łące biega lato

Po łące biega lato, uwija się jak bąk
Dzień dobry mówi kwiatom i pieści każdy pąk.
Kto chce się z latem spotkać, niech idzie z nami tam,
Rumianek i stokrotka pokażą drogę nam *


Ta piosenka z wczesnych lat szkolnych przypomniała mi się podczas spaceru po łąkach. Tym razem owady same pchały mi się w obiektyw :)















I na koniec lekcja matematyki:


jeden motyl


dwa motyle



trzy motyle



* "Po łące biega lato" sł. B. Lewandowska, muz. K.Kwiatkowska



piątek, 7 lipca 2017

Liwocz

Ponieważ koncert nieco się przedłużył, na Liwocz dotarłyśmy dość późno, tuż przed zachodem słońca.


nowy kościół w Czermnej


widok na Beskid Niski z Bączala


Liwocz


Jest to góra bardzo przystępna, bo prawie na szczyt można wjechać samochodem. Dalej trzeba iść ścieżką, przy której umieszczono stacje drogi krzyżowej. Niestety, niektórzy nie stosują się do zakazu i wjeżdżają na sam szczyt. A przecież kwadransowy spacerek przez las (zwłaszcza po deszczu) to sama przyjemność.

droga krzyżowa


I już jesteśmy na szczycie



Jeszcze tylko wdrapiemy się na taras widokowy pod krzyżem


i  możemy podziwiać rozległe widoki





kościół w Brzyskach


i szerszy widok w tamtym kierunku



a po przeciwnej stronie Jasło.
Liwocz jest widoczny z naszych Przymiarek, w końcu to najwyższe wzniesienie na Pogórzy Ciężkowickim. Ciekawie jest czasem popatrzeć z innej perspektywy na znajome miejsca.



a na horyzoncie wiatraki w Wietrznie i Cergowa



jeszcze raz nowy kościół w Czermnej



i pora wracać, bo słońce chowa się za lasem




Pozdrawiam serdecznie

wtorek, 4 lipca 2017

SHA

Pod tym tajemniczym skrótem kryje się bardzo utalentowane damskie trio -  Susanna Jara , Hanka Wójciak  i Agata Siemaszko , które połączyło zamiłowanie do muzyki ludowej.





 W minioną niedzielę miałam przyjemność wysłuchać ich koncertu w pięknym XVI-wiecznym drewnianym kościółku p.w. św. Marcina Biskupa z Tours w Czermnej. Koncert odbył się w ramach Festiwalu na Szlaku Architektury Drewnianej







wizerunek Matki Bożej Pocieszenia 
stare i nowe

Przyznam, że gdyby nie B., pewnie nigdy nie trafiłabym do Czermnej. A to tak blisko, tuż za Jasłem, u stóp majestatycznego Liwocza.

Malutki kościółek pomieścił całkiem sporo słuchaczy, którzy żywiołowo oklaskiwali pieśniarki. Było i lirycznie i energetycznie, pieśni łemkowskie, cygańskie, słowackie i inspirowane naszymi pieśniami góralskimi.



Na cymbałach akompaniował Miroslav Rajt, slowacki wirtuoz tego instrumentu.







Tutaj mały fragment koncertu



A skoro byłyśmy tak blisko Liwocza, nie sposób było ją ominąć w drodze powrotnej :)
Ale o tym innym razem.

Pozdrawiam serdecznie