poniedziałek, 25 marca 2019

Szukanie wiosny w Bieszczadach czyli o tym, że facebook bywa pożyteczny i że warto mieć przy sobie dwie mapy

Media donoszą, że w Bieszczadach śnieżyce wiosenne w pełnym rozkwicie. W rezerwacie w Dwerniczku już byłyśmy, o ile pamiętam, można je jeszcze spotkać przy szlaku na Szeroki Wierch z Ustrzyk Górnych. Chciałyśmy jechać gdzieś bliżej Baligrodu, napisałam wiec pytanie do administratora facebookowego profilu Nadleśnictwa Baligród. Uprzejmy Pan leśniczy - botanik Marcin Scelina odpisał, że śnieżyce można też spotkać w okolicach Rajskiego.
Pomknęłyśmy więc mglistym świtem we wskazanym kierunku.






Rajskie powitało nas mgłą,która na szczęście opadła nim doszłyśmy do cmentarza







Miejsce po cerkwi





Kapliczka na Hrabie










Pan Botanik miał rację, można tu znaleźć śnieżyce. Co prawda zajęło nam to to trochę czasu ale było warto :) Dla śnieżyc jestem gotowa paść na kolana :)

fot. N. 












Chciałyśmy jeszcze zobaczyć Jeziorko Bobrowe ale najpierw kawa. Czy w Baligrodzie jest jakaś kawiarnia czynna poza sezonem? Był czynny Bar u Mariusza, tłumów nie było ale za to był miły gospodarz i jeden bardzo rozmowny klient no i oczywiście była też kawa, bardzo krzepiąca dla osób, które wstały o 4.40 :) Wystrój jak najbardziej bieszczadzki i zdecydowanie niewegetariański.


Jeszcze sprawdziłyśmy czy czołg, który pamiętałam ze szkolnej wycieczki jeszcze stoi.



Pokrzepione kawą pomknęłyśmy ku jeziorku. I tu się okazało, że zgubiłam bardzo porządną mapę kreśloną przez Wojciecha Krukara. Pewnie podczas czołgania się przez śnieżycami. Na szczęście miałam jeszcze jedną, laminowaną, na której sprawdzałam drogę, bo rzadko bywamy w okolicach Zalewu.
Idąc ku jeziorku słychać było dziwne dźwięki - jakby warkot motorów czy piły. Okazało się, że to żabie gody w przydrożnym rowie. Było ich mnóstwo.


A to działalność bobrów


Godzinny spacer przez las...



... i oto jesteśmy u celu. Chryszczata jeszcze w śniegu.


tutaj też żabia miłość kwitła





W Bieszczadach też kwitną krokusy :)


Wracałyśmy do domu naszą ulubiona trasą "dołem", czyli przez Komańczę, zatrzymując się przy punkcie widokowym na Szczerbanówce, aby popatrzeć na Wetlińską.




W sobotę w Bieszczadach panowała wiosna a dziś media donoszą, że wróciła zima, ot marzec :)

Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 17 marca 2019

Szklarski cmentarz - podejście drugie

Przedwiośnie to idealny czas na szukanie śladów łemkowskich wsi. Trawy i chaszcze przygniecione zimą ciężką warstwą śniegu leżą jeszcze płasko przy ziemi, dzięki czemu łatwiej jest dostrzec nagrobki czy resztki podmurówek domów.
Tym razem zeszłyśmy drogą za budynkami dawnego PGRu




a przed potokiem zeszłyśmy z drogi na lewo i szłyśmy wzdłuż niego na przełaj.


Wedle mapy, cmentarz a właściwie dwa cmentarze, powinny znajdować się na prawym brzegu potoku, w niedalekiej odległości od jego koryta.  Nam udało się znaleźć jedynie resztki fundamentów



i chyba żeliwne fajerki


nie wspominając o pięknych okazach flory, jak nieśmiały różowiutki lepiężnik



czy czarka szkarłatna.


Widok ba Banie Szklarską


Wreszcie po długom błądzeniu udało nam się trafić na pierwszy cmentarz. Po przekroczeniu potoku, tuż za ujęciem wody należy odbić lekko w prawo do góry i za tarninowymi krzakami wejść do lasu.








Drugi cmentarz, przycerkiewny, jest tuż za jarem.



Być może to resztki cerkiewnej kopuły


Na miejscu po cerkwi znajduje się kamienna chrzcielnica.


Można też dostrzec fundamenty pokazujące zarys świątyni.


Według przewodnika "Beskid Niski od Komańczy do Wysowej" z 2012r., to najstarszy na tych terenach nagrobek parocha Garajewicza (1781-1848) i jego żony z inskrypcjami w 3 językach: po łacinie:

 po rusińsku


i po polsku


Ogromnie się cieszę, że nasze poszukiwania zakończyły się sukcesem :)