Po deszczowym i zimnym tygodniu odrobina sobotniego słońca wzbudziła w nas chęć zdobycia kolejnego szczytu z Korony Lubatowej. Laura spakowała szykowny plecaczek i ruszyłyśmy do Bałucianki.
Bałucianka, cerkiew pw. Zaśnięcia Matki Bożej |
Czyżby to było zjawisko halo?
Dzielny przedszkolaczek - tak Laura mówi o sobie - nie przestraszył się błota ani przechodznia przez dwa strumienie :)
Bałuciańskie pola
Kolejna pieczątka zdobyta :)
Miałyśmy w planach jeszcze jedną górkę ale trochę pobłądziłyśmy na polnych ścieżkach. Pomocna okazała się ściągnięta naprędce aplikacja mapy.cz, która naprowadziła nas na właściwą drogę.
I jeszcze na koniec kilka niesamowitych chmur. Sytuacja była bardzo dynamiczna, co nieuchronnie zwiastuje deszcz. No i oczywiście dziś od rana pada.
Pozdrawiam serdecznie