poniedziałek, 24 września 2018

Pora na beskidzką nalewkę

Beskidzka nalewka należy do moich ulubionych trunków. Aby ją zrobić, należy wykazać się odrobiną przebiegłości (trzeba zebrać owoce zanim ptaki nas ubiegną) i odporności na ból (krzaki tarniny, głogu i dzikiej róży mają kolce, dlatego po zbiorach człowiek wygląda jakby stoczył bitwę z kotem). Warto jednak troszkę pocierpieć, bo smak nalewki jest wyborny, każdego roku nieco inny, bo uzależniony od proporcji owoców. W tym roku głóg obrodził wyjątkowo i to on będzie dominował w mojej nalewce. 
Aby ubiec ptaki owoce zbierałam już w połowie września w malowniczych okolicach Jaślisk. 



widok na Jaśliska


padalec


Gdy wyjeżdżałyśmy z Krosna zanosiło się na deszcz, jednak wiatr rozwiał chmury i pokazało się słońce.






widok w stronę Moszczańca







od lewej Ostra i Piotruś

w oddali widać kapliczkę na Przedgórzu
Okazuje się, że to był jeden z ostatnich ciepłych dni. Teraz gwałtowny wiatr przywiał ochłodzenie, pada deszcz z gradem. Warto więc było  pojechać na zbiory nie czekając do przymrozków. 

Pozdrawiam serdecznie

4 komentarze:

  1. Owoce zmrożą się w zamrażalniku, to "prawie" to samo:-)
    Zbierając orzechy widzę krzaki głogu oblepione czerwonymi owocami, na łące mijam takież tarniny i róże na miedzy, ale na razie tylko patrzę, bo walczę ze śliwkami, wiatr otrzepał je i leżą pod drzewami niebieskimi dywanami:-) zimno, siedzę w chatce w mężowskim polarze i rozpaliłam w piecu, śliwki będę suszyć:-) ptaki na razie "operują" na winogronach, aż z żalu aronia zupełnie wyschła, może w zimie przeproszą się z nią:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej Marysiu - zamrażalnik zamiast przymrozków :) U mnie śliwki już usmażone, czeka na mnie jeszcze wiaderko pigwy, pewnie zasypię cukrem na syrop do herbaty.
      Wyobrażam sobie, jaki cudownie pachnie w chatce gdy suszysz śliwki :)
      Serdeczności

      Usuń
  2. Jak zawsze zdjęcia cudowne. Przepiękna przyroda. Wspaniałe pejzaże.

    OdpowiedzUsuń