sobota, 28 sierpnia 2021

Magurska odznaka terenowa - Baranie

 Kolejna wyprawa "po pieczątkę". Tym razem poważniejsza trasa bo aż 11,5km, pętelka z Olchowca na Baranie. 






cerkiew grekokatolicka pw. Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja

Ciekawostką są witrażowe szkiełka wkomponowane w ramiona krzyży na kopułach



Chociaż dzień był wręcz upalny, w lesie panował przyjemny chłód.





I oto już jesteśmy na Przełęczy Beskid. Teraz szlak będzie wiódł granicą polsko-słowacką.



A oto i słupki graniczne


A oto cel wędrówki


Pieczątka nieco niewyraźna, ktoś zapomniał zamknąć pojemniczek z tuszem.



Nawet w górach nie brak idiotów


Schodząc do Olchowca napotkaliśmy niebieską ślicznotkę - nadobnicę alpejską


Cerkiew od strony Kolonii Olchowiec




Na zakończenie jeszcze tradycyjny kącik botaniczny:


skrzyp błotny



krwawnica pospolita



czarcikęs łąkowy


Oczywiście po drodze było trochę marudzenia Laury i niezliczone przystanki ale jakoś udało nam się pokonać tę trasę. Do odznaki trzeba jeszcze pokonać jedną tak długą trasę - na Wątkową. Pojedziemy tam pewnie jak Laura popracuje trochę nad kondycją :)

Pozdrawiam serdecznie

3 komentarze:

  1. Brawa dla Laury, dzielna turystka. Ładna cerkiewka, a szczególnie ciekawe te krzyże pięknie mienią się w słońcu.
    Pouczający kącik botaniczny. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzielna Laura, to spora odległość dla dziecka, ciociu, nie szalej, żeby jej nie zniechęcić:-) Też ostatnio oglądałam czarcikęsy, ale na Ukrainie, w Beskidzie Skolskim, na naszej łące pogórzańskiej chyba ich nie ma, zresztą zobaczyłam je chyba po raz pierwszy w życiu, bo musiałam sprawdzać w necie, czy to na pewno one:-) Jaki ładny widok, cerkiewka i łemkowska chyża, a krzyże z kolorowymi szkiełkami to chyba coś niespotykanego; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleksandro - to podobno jedyne w Niskim takie krzyże. Sam Olchowiec jest maleńką wioską w środku beskidzkich lasów, dlatego nie mam tu zasięgu, droga jest prawie pusta a cisza aż dzwoni w uszach.

    Maryniu - zdobywanie odznaki było pomysłem Laury ;) Trochę marudziła po drodze, zrobiliśmy chyba ze 20 postojów, ale może to nie tylko długa trasa była temu winna ale i niewyspanie młodej turystki. Z emocji wstała o piątej...
    Przyznam, że pierwszy raz widziałam czarcikęsy, najpierw z daleka wydawało mi się, że to przegorzany.
    Pozdrawiam Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń