Pomknęłyśmy więc mglistym świtem we wskazanym kierunku.
Rajskie powitało nas mgłą,która na szczęście opadła nim doszłyśmy do cmentarza
Miejsce po cerkwi
Kapliczka na Hrabie
Pan Botanik miał rację, można tu znaleźć śnieżyce. Co prawda zajęło nam to to trochę czasu ale było warto :) Dla śnieżyc jestem gotowa paść na kolana :)
fot. N. |
Chciałyśmy jeszcze zobaczyć Jeziorko Bobrowe ale najpierw kawa. Czy w Baligrodzie jest jakaś kawiarnia czynna poza sezonem? Był czynny Bar u Mariusza, tłumów nie było ale za to był miły gospodarz i jeden bardzo rozmowny klient no i oczywiście była też kawa, bardzo krzepiąca dla osób, które wstały o 4.40 :) Wystrój jak najbardziej bieszczadzki i zdecydowanie niewegetariański.
Jeszcze sprawdziłyśmy czy czołg, który pamiętałam ze szkolnej wycieczki jeszcze stoi.
Pokrzepione kawą pomknęłyśmy ku jeziorku. I tu się okazało, że zgubiłam bardzo porządną mapę kreśloną przez Wojciecha Krukara. Pewnie podczas czołgania się przez śnieżycami. Na szczęście miałam jeszcze jedną, laminowaną, na której sprawdzałam drogę, bo rzadko bywamy w okolicach Zalewu.
Idąc ku jeziorku słychać było dziwne dźwięki - jakby warkot motorów czy piły. Okazało się, że to żabie gody w przydrożnym rowie. Było ich mnóstwo.
A to działalność bobrów
Godzinny spacer przez las...
... i oto jesteśmy u celu. Chryszczata jeszcze w śniegu.
W Bieszczadach też kwitną krokusy :)
Wracałyśmy do domu naszą ulubiona trasą "dołem", czyli przez Komańczę, zatrzymując się przy punkcie widokowym na Szczerbanówce, aby popatrzeć na Wetlińską.
W sobotę w Bieszczadach panowała wiosna a dziś media donoszą, że wróciła zima, ot marzec :)
Pozdrawiam serdecznie
Jakie przepiękne widoki. Bieszczady to wspaniała kraina. Dobrze, że ja mam miejscami podobne widoki, chociaż nie w takim wymiarze.
OdpowiedzUsuńI u mnie jest takie jedno miejsce "rezerwat" gdzie rosną śnieżyce. Nigdy nie było mi dość patrzenia na nie. Pozdrawiam serdecznie
Jaka doskonała widoczność! przymierzaliśmy się również do Dwerniczka, ale znajomi powiedzieli, że przed Sanokiem również są śnieżyce, więc inne miejsce i jeszcze chwilkę poczeka na nas; bardzo ładna kapliczka na Hrabiu, kamień i drewno, jak lubię; dowiaduję się o nowych miejscach, które warto odwiedzić:-) ech, te żabie amory, ile ich życie straci na drodze ... omijamy w tym czasie jedną drogę koło stawów, bo tam prawdziwa masakra; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAleksandro - Bieszczady są piękne o każdej porze roku, nawet takie bezlistne i trochę jeszcze szare. Wracam tu z przyjemnością i wzruszeniem i ciągle odkrywam coś nowego.
OdpowiedzUsuńMarysiu - miałyśmy ogromne szczęście, taka "żarówa" po dość kapryśnym tygodniu. Kapliczkę na Hrabiu widywałam na różnych zdjęciach ale wydawało mi się, że ona gdzieś bliżej Polańczyka jest. Jeszcze niedawno była w zupełnej ruinie, odbudowała ją grupka zapaleńców.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Dobrze wiedzieć, że są rzeczy i sprawy niezmienne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJest w tym jakaś pociecha.
UsuńZaszczyt to dla mnie, że odwiedził mnie Autor bloga, który od lat podziwiam.
Serdeczności
Maniu, czas na szachownice:-)
OdpowiedzUsuńMaryniu a czy one dotrwają do majówki?
Usuń