Zupełnie niespodziewanie zwolniło mi się niedzielne popołudnie a ponieważ media trąbiły, że to ostatni ciepły weekend tej jesieni, pognałyśmy z Nuną jej rakietą w plener. Kierunek - Grzywacka, start w Kątach.
Żeby nie było nudno, wchodziłyśmy ścieżką rowerową skracając sobie drogę "krowią ścieżką", mocno błotnistą :)
Mimo słońca, widoczność była kiepska, jak to mówią synoptycy " zbliżała się wilgotna masa powietrza :)"
Nad lasem widać już wieżę
A na wieży Nuna walczy z porywistym wiatrem :)
w dole Kąty |
za lasem rożek Cergowej |
Stary Żmigród |
Nasyciwszy oczy widokami przysiadłyśmy przy kaplicy na mały deser. Szarlotka w plenerze smakowała wybornie :) Schodziłyśmy już szlakiem, dużo wygodniejszym od krowich dróżek.
Wracając wstąpiłyśmy jeszcze na Wzgórze 534
nad Duklą góruje Cergowa |
Synoptycy mieli rację, nadeszła plucha a złota jesień już tylko na zdjęciach.
Pozdrawiam serdecznie
Piękne okolice!
OdpowiedzUsuńA tu Cię mam, na Grzywacką wyniosłaś szarlotkę! mam wrażenie, że złota polska jesień jak szybko przyszła, tak szybko odeszła, za szybko; ale przecież jeszcze będzie słońce, tylko chłodniej, i tony liści do sprzątania; pozdrawiam serdecznie Wędrowniczki.
OdpowiedzUsuńt - cały Beskid jest piękny :)
OdpowiedzUsuńMaryniu - no własnie, to trochę niesprawiedliwe, nie zdążyłam się nacieszyć kolorami! Podobno listopad ma być ciepły ale co z tego, skoro liście opadły. Wędrowniczki szykują się do następnej włóczęgi :)
Pozdrawiam Was serdecznie
Pięknie. Zazdroszczę bliskości gór. Widoki przepiękne.
OdpowiedzUsuń