Z utęsknieniem wypatruję wiosny, cieszy mnie każdy pączek, każda odrobina zieloności.
W lasku, który często odwiedzamy z Floriankiem, najbardziej zielony jest bluszcz oplatający drzewo :)
Ale wystarczy uważnie spojrzeć pod nogi, aby dostrzec nieśmiałe zwiastuny wiosny:
listeczki przypominające ziarnopłon
Czekamy, czekamy wszyscy:-) a potem przyjdzie i jak zwykle za szybko ustąpi miejsca latu. Ale rankiem już ptasie koncerty, zaloty, no i ziemia zaczyna wołać, na parapetach pierwsze wschody rozsad, to też oznaka wiosny:-) już wyjęłam Amikowi dwa kleszcze, tym to nic nie przeszkadza, nawet najostrzejsze mrozy; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPan Sławek, który strzygł Flo w tym tygodniu mówił, że nawet zimą wyciągał psom kleszcze. U nas dzisiaj całkiem solidnie sypało a przecież pojutrze astronomiczna wiosna!
UsuńSerdeczności
Pięknie. Póki co u mnie śniegiem miota. Nic to wiosna i tak przyjdzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWróciłam przed chwilą z rowerowej przejażdżki i też szukałąm oznak wiosny. Każdy pąk i zalążek nowych liści pozwala mieć nadzieję, że wiosna już blisko. I słyszałam, że Wielkanoc ma być skąpana w słońcu zatem czekam :). Powitam cieplejsze dni z szeroko otwartymi ramionami.
OdpowiedzUsuńAleksandro - i u nas pogoda w kratkę, zima nie odpuszcza i czasem jeszcze sypnie śniegiem.
OdpowiedzUsuńMo. - oby te optymistyczne prognozy się sprawdziły :)
Pozdrawiam Was serdecznie