poniedziałek, 28 września 2020

Żabia

 Kolejną sobotę spędziłyśmy zdobywając kolejną górkę do Korony Lubatowej. Tym razem poszłyśmy z Iwonicza Zdroju na Żabią. Towarzyszyła nam tylko Laura, bo Jasiek leczył stopy obtarte przez niewygodne buty. 

Szłyśmy od deptaku schodami ku sanatorium Excelsior, ścieżką oznaczoną zielonymi znaczkami.






Dzielna turystka :) 






Bukowe orzeszki


Z lasu wychodzimy na widokowe łąki



Las zaczyna się złocić



lubatowskie pola


droga ku Cergowej


a oto i sama Królowa Beskidu Niskiego


i jesteśmy na Żabiej


tym razem odnalazłam pieczątkę :)



Przyjemny spacer. Zazwyczaj chodziłyśmy na Żabią trochę dłuższą trasą, przez Bełkotkę. Ta jest chyba mniej uczęszczana. Laura chyba połknęła turystycznego bakcyla, bo domaga się kolejnych wycieczek :)

Pozdrawiam serdecznie

3 komentarze:

  1. O! to bardzo pozytywny objaw, turystyczny bakcyl:-) ale masz Maniu w zanadrzu tyle dobrych tras dla małych wędrowców, że chyba na długo starczy; rozległe widoki, pogoda sprzyjająca, nic tylko iść; super są te kolorowe plecaczki dla dzieci, ostatnio synowa kupiła dla Tośki taki składany z kapturem, w następnej kieszonce smycz do kontrolowania nieoczekiwanych zapędów na ścieżce:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie trasy, szczególnie widoki przepiękne. A młoda turystka godna pochwały. Ważne, żeby sama chciała iść na takie wycieczki.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maryniu, Aleksandro - młoda turystka tym razem nie marudziła ale tez i trasa była krótsza i przy cioci Nunie trzeba było trzymać fason :) Już się dopomina kolejnej wycieczki, planujemy tej jesieni zebrać wszystkie pieczątki, o ile pogoda pozwoli.

    Pozdrawiam Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń