Kolejną sobotę spędziłyśmy zdobywając kolejną górkę do Korony Lubatowej. Tym razem poszłyśmy z Iwonicza Zdroju na Żabią. Towarzyszyła nam tylko Laura, bo Jasiek leczył stopy obtarte przez niewygodne buty.
Szłyśmy od deptaku schodami ku sanatorium Excelsior, ścieżką oznaczoną zielonymi znaczkami.
Dzielna turystka :)
Z lasu wychodzimy na widokowe łąki
Las zaczyna się złocić
lubatowskie pola
droga ku Cergowej
a oto i sama Królowa Beskidu Niskiego
tym razem odnalazłam pieczątkę :)
Przyjemny spacer. Zazwyczaj chodziłyśmy na Żabią trochę dłuższą trasą, przez Bełkotkę. Ta jest chyba mniej uczęszczana. Laura chyba połknęła turystycznego bakcyla, bo domaga się kolejnych wycieczek :)
Pozdrawiam serdecznie
O! to bardzo pozytywny objaw, turystyczny bakcyl:-) ale masz Maniu w zanadrzu tyle dobrych tras dla małych wędrowców, że chyba na długo starczy; rozległe widoki, pogoda sprzyjająca, nic tylko iść; super są te kolorowe plecaczki dla dzieci, ostatnio synowa kupiła dla Tośki taki składany z kapturem, w następnej kieszonce smycz do kontrolowania nieoczekiwanych zapędów na ścieżce:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubię takie trasy, szczególnie widoki przepiękne. A młoda turystka godna pochwały. Ważne, żeby sama chciała iść na takie wycieczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Maryniu, Aleksandro - młoda turystka tym razem nie marudziła ale tez i trasa była krótsza i przy cioci Nunie trzeba było trzymać fason :) Już się dopomina kolejnej wycieczki, planujemy tej jesieni zebrać wszystkie pieczątki, o ile pogoda pozwoli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie