Magurski Park Narodowy zorganizował w kilku miejscach ciekawe warsztaty, między innymi botaniczne. Ponieważ odbywały się dopiero o 16.00, pojechałyśmy najpierw do Świerzowej Ruskiej. Wyjeżdżałyśmy w ulewnym deszczu, jakby niebo nam mówiło - a wy dokąd? Jednak z prognoz wynikało, że w okolicach Krempnej ma być pogodnie i rzeczywiście tak było - już za Miejscem Piastowym wypogodziło się i piękna pogoda towarzyszyła nam do wieczora.
A po drodze mijałyśmy piękne cerkwie
w Chyrowej
A na górze tra już wypas
W Kotani
W Świątkowej Wielkiej
I oto jesteśmy w Świerzowj Ruskiej. O historii wsi można przeczytać między innymi tutaj
Byłam już tutaj późną jesienią idąc od Bacówki w Bartnem.
Przedwojenne zdjęcia robią ogromne wrażenie, po kilkudziesięciu latach ludna wieś objął we władanie las.
Najwięcej czasu spędziłyśmy na cmentarzu, położonym na wzniesieniu po lewej stronie drogi, tuż na początku wsi.
Zachowało się tu całkiem sporo nagrobków
i resztki cerkiewnej kopuły na pobliskim cerkwisku.
Ale też to miejsce osłonięte od wiatru stało się siedliskiem wielu ciekawych roślin:
Barwinek
Młodziutki skrzyp
Wstydliwe pastorały paproci
A największe wrażenie zrobiły na nas łany lulecznicy kraińskie,
przed którą padłyśmy na kolana
aby wykonać kilkaset zdjęć :)
Dalej wędrujemy przez beskidzkie błoto
mijając po drodze nieliczne pamiątki po Łemkach, jak ta kapliczka Świętej Rodziny
i Św. Mikołaja
Zdziczały sad
Kwitnąca tarnina
Resztki podmurówki
Kapliczka Matki Boskiej z Dzieciątkiem
Krzyż przydrożny
Piwnica
Ileż to żab z tego będzie!
Potok Świerzówka
Chciałam sfotografować rzeżuchę łąkową a tu pod obiektyw wleciał mi taki dziwny owad
Bardzo dużo tych zdjęć ale to dlatego, że zamiast planowanych dwóch godzin spędziłyśmy tam ponad cztery. Eh, puścić zielarki w Beskid :) I tak to nie dotarłyśmy do Jaworza na warsztaty.
Wracając zatrzymałyśmy się jeszcze przy cerkwi w Świątkowej Małej
Dziękuję za cierpliwość :)
No to ci wyszły warsztaty... Ale chyba bardziej z historii i architektury. Kilkaset zdjęć lulecznicy???. Pięknie cię pochłonęła. Pozazdrościć takiego zapału.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia. A cerkiewki godne podziwu. Tyle nie znanych roślin, u nas takie nie rosną - lulecznica kraińska co za nazwa. Nie mogłam nadziwić się ile piękna i historii. Pozdrawiam serdecznie Maniu.
OdpowiedzUsuńWarto było iść na wagary:-) znalazłam kiedyś lulecznicę przy szlaku na Kopystańkę, ciekawa roślina; mąż nazwał ją ulicznicą:-) nieustannie zachwycam się Twoimi zdjęciami, jak z albumu; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńEljot - tak wyszło z tą lulecznicą, pierwszy raz miałam okazję zobaczyć ją na żywo
OdpowiedzUsuńAleksandro - dziękuję, miałam kiedyś okazję zobaczyć wnętrza cerkwi w Kotani i Świątkowej Wielkiej https://manufakturacudow.blogspot.com/2013/08/beskidzka-objazdowka-czesc-2.html Co ciekawe, jest tam też zdjecie zerkwi w Świątkowej Wlk. przed odnowieniem.
Maryniu - dziękuję, człowiek się dorwie do aparatu po tygodniach to i natrzaska tysiące zdjęć :) Lulecznica była chyba patronką naszego wyjazdu. W siedzibie Parku, gdy wstąpiłyśmy po bilety, kupiłam dla siostry kubek z lulecznicą właśnie a póżniej już sama pchała mi się przed obiektyw.
Pozdrawiam Was serdecznie
Przepiękne miejsce :) Nawet nie wiedziałem, że tak blisko mnie. Muszę znaleźć jakiś tani nocleg i wybrać się tam na weekend.
OdpowiedzUsuń