Było i coś dla ciała - regionalne potrawy (największe wzięcie miały chyba fuczki), przetwory, chleby, sery, można też było kupić mąkę z płaskurki i orkiszową, z fundacyjnych ekologicznych upraw.
I rękodzieło
I piękne rzeźby ze słomy
Czas umilały zespoły folkowe, z powodu kiepskiej pogody koncerty przeniesiono do stodoły
Koncert prowadził Stanisław Jaskułka
W Dzikim Winie też się działo - na werandzie Joanna Sarnecka (Opowieści z walizki) snuła opowieści a Maciej Harna (Matragona) towarzyszył przygrywając na lirze korbowej.
Wewnątrz królował Bogdan Bracha (Orkiestra św. Mikołaja) prowadząc warsztaty wokalno-muzyczne
Kiepska pogoda nie odstraszyła gości, którzy nie mogli narzekać na brak atrakcji :)
Wracając zatrzymałyśmy się jeszcze na Przełęczy Szklarskiej, wiatr pędził chmury na tle zachodzącego słońca, tworzyło to piękny spektakl.
Pozdrawiam serdecznie
Oj ten deszcz, czasami zbawienny a czasami męczący przeszkadzał nam od krańców Bieszczadzkich po krańce Pomorza zachodniego gdzie ja wybrałam się.
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty kiermaszów. Zaintrygowały mnie te rzeźby ze słomy, jakże to pracochłonna rzecz.
Aleksandro, były też piękne owce ze słomy, jednak chyba dzieciom też się spodobały, bo troszkę je pokiereszowały :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ależ Ci fajna kozula weszła w obiektyw:-)
OdpowiedzUsuńCiekawe są takie imprezy, a Bogdana z Orkiestry spotkaliśmy ostatnio na Czartgraniu, też prowadził warsztaty; podobają mi się ule ze słomianych plecionek; pozdrawiam serdecznie.
Maryniu, Bogdan to wulkan energii, całe popołudnie grał, śpiewał i uczył chętnych gry na różnych instrumentach.
UsuńA kozule były przezabawne, bardzo ciekawskie, czekały na smakołyki.
Serdeczności