Do Daliowej pojechałyśmy z Dagą na warsztaty zielarskie. Chciałam skorzystać z okazji i wdrapać się o świcie na pobliską górkę na wschód słońca ale jak zwykle bywa, pogoda spłatała nam figla. Po piątkowej burzy gęsta mgła spowiła okolicę.
|
Piotruś jeszcze chrapie pod pierzynką z mgły :) |
|
Cerkiew w Daliowej |
Ranek wstał pochmurny a przejaśniło się gdy słońce było już wysoko.
|
A tak wygląda Dzikie Wino od zaplecza |
Pozdrawiam serdecznie :)
Ach, te mgiełki, już przepowiadają nieuniknione, czuje się na plecach oddech jesieni, choć to jeszcze lipiec; za szybko mija czas, nie zdążyłam się nacieszyć latem; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTakie fotogeniczne są te mgły nad wzgórzami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarysiu - już wrotycz kwitnie! Dla mnie pierwsza oznaka jesieni.
OdpowiedzUsuńAleksandro - dziękuję. Dumna z siebie jestem, że wstałam o 4.00 i to w sobotę (!!!) :)
Pozdrawiam Was serdecznie
Cudne widoczki. Uwielbiam jesienne mgły, oraz takie wieczorno - poranne na polach, zwłaszcza na wzgórzach i w górach.
OdpowiedzUsuńWidoki podczas takiej mgły bardzo szybko się zmieniają i to jest chyba w tym najfajniejsze :)
Usuń