sobota, 27 września 2014

cd borżawskich wędrówek

Drugiego dnia w planach była dalsza wędrówka po Borżawie, tym razem na Magurę Żydowską. I tym razem pogoda zrobiła nam psikusa, wjeżdżaliśmy na Gimbę we mgle jak mleko



Słońce bezskutecznie próbowało się przebić przez czapę chmur



ciekawy klomb przed pensjonatem w Pilipowcu


Dlatego też zrezygnowałam z dalszej wędrówki i wraz z kilkoma osobami pojechaliśmy do Bukowca oczekiwać na resztę grupy. Umilałam sobie oczekiwanie włóczęgą po wsi






Później się okazało, ze na górze widoczność była fatalna, nie ma więc czego żałować. Może następnym razem Borżawa będzie dla nas łaskawsza. Gdy wracaliśmy jak na ironię  rozpogodziło się i z autobusu udało mi się uchwycić zachodzące słońce.


Na granicy w Użgorodzie padliśmy ofiarą nadgorliwości celników. Najpierw Ukraińcy kazali nam wysiąść i wnikliwie przeszukiwali autokar a później Słowakom zachciało się przeszukiwać nam bagaże. Nie tylko nas tak gorliwie sprawdzali, osobówkom też się dostało. Na szczęście nie znaleźli niczego podejrzanego i szczęśliwie wróciliśmy do domu.

Pozdrawiam serdecznie

czwartek, 25 września 2014

Chmurna Borżawa


Drugi raz w tym roku udało mi się wyjechać na Ukrainę. Tym razem celem pttk-owskiej wyprawy była Połonina Borżawa.
Jechaliśmy przez Słowację, granicę przekroczyliśmy w Użgorodzie. W porównaniu z drogą z Krościenka do Wołowca jedzie się tędy naprawdę komfortowo :)



na horyzoncie zamglony Pikuj
Wołowiec


Ta podobno najpiękniejsza karpacka połonina okazała się być górą wielce kapryśną. Wyruszyliśmy z Pilipca, pokonując pierwszy odcinek wyciągiem.


Niestety Połonina nie jest objęta żadną formą ochrony, dlatego quady są tu częstym widokiem



w dole Pilipiec
 Wdrapujemy się na Gimbę z niepokojem patrząc na gęste chmury, zdające się opadać coraz niżej












Ostatni przebłysk słońca...


 ... i pochłania nas chmura, z której zaczyna padać deszcz. Dlatego ze Stoha schodzimy bardzo szybko



Na szczęście nie padało zbyt długo, im niżej tym widoczność była lepsza


wodospad Szepit
Zmęczeni i ubłoceni dotarliśmy do autokaru i udaliśmy się na nocleg do Wołowca.

cdn

niedziela, 14 września 2014

Mglisty poranek

Piękną mgłą powitała nas sobota, dlatego na poranny spacer z psem zabrałam aparat. Nie było nas tak długo, że siostra zatelefonowała z pytaniem, czy aby nie zabłądziliśmy :) Mgła powoli opadała osadzając się na licznych pajęczynach a każda wyglądała jak drogocenny klejnot. Trudno było oderwać od nich oczy :)












Pozdrawiam serdecznie

środa, 10 września 2014

Karpacka Troja

Zupełnie niespodziewanie spędziłam niedzielne popołudnie w skansenie archeologicznym "Karpacka Troja" w Trzcinicy koło Jasła.




Zwiedzanie rozpoczyna się od filmu opowiadającego o odkryciach archeologicznych. Istniała tutaj osada obronna otoczona potężnymi wałami.
Po filmie zwiedzaliśmy ekspozycję, gdzie zaprezentowano scenki z życia osady. Mój wzrok przykuła oczywiście średniowieczna rękodzielniczka :)













Następnie wyszliśmy na zewnątrz zwiedzać zrekonstruowane chałupy





kuźnia
Następnie wdrapaliśmy się na teren dawnego grodu. Pokonując liczne schodki zastanawiałam się, ile pracy kosztowało naszych przodków zbudowanie tak potężnych obwarowań. A trzeba pamiętać, że mieli do dyspozycji jedynie prymitywne narzędzia! Osada w swym najświetniejszym okresie zajmowała teren ok. 3 ha.







fragmenty zrekonstruowanych wałów obronnych

I na koniec wdrapujemy się na imponująca wieżę widokową



Niestety widoczność tego dnia była niespecjalna

na horyzoncie Liwocz

zamglony Beskid Niski


i na koniec panorama Jasła, z pozdrowieniami dla Pani Teresy :)