niedziela, 27 kwietnia 2014

Cerkwie w Dolinie Osławy

Wracaliśmy Doliną Osławy, która umownie stanowi granicę między Beskidem Niskim a Bieszczadami. Niewątpliwą ozdobą Doliny są cerkwie w stylu wschodniołemkowskim.

Komańcza, odbudowana po pożarze w 2006r. cerkiew prawosławna p.w. Orędownictwa Matki Bożej






Rzepedź, Cerkiew greckokatolicka p.w. św. Mikołaja Cudotwórcy






Turzańsk,  cerkiew prawosławna p.w. św. Archanioła Michała





Szczawne, cerkiew prawosławna p.w.. Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy




Pozdrawiam serdecznie

czwartek, 24 kwietnia 2014

We mgle, pleneru ciąg dalszy

Nie zrażeni kiepską pogodą ruszyliśmy na Połoninę Caryńską. Najpierw szliśmy przez las jakby żywcem wyjęty ze scenografii do Władcy Pierścieni



Niespodziewanie trafiłam na wawrzynka wilczełyko


Mgła w lesie gęstniała


Wyżej było zimowo





I oto mglisty szczyt, widoczność hmmmmm....



Odpoczywaliśmy na szczycie zastanawiając się, czy iść dalej czy wracać. Pogoda podjęła za nas decyzję, kiedy zaczęło się przejaśniać.





Rawki 
Ustrzyki Górne     


Jednak "okienko" dość szybko się zasłoniło i trzeba było wracać. Na pociechę wieczorem rozpaliliśmy ognisko.
Ostatniego dnia pogoda okazała się łaskawsza, wreszcie wyszło słońce i mogliśmy podziwiać Tarnicę spod schroniska.



I Caryńską w pełnej krasie


I wynurzającą się z mgły Holicę



Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy i trzeba było wracać. Jeszcze tylko czułe pożegnanie z gospodarzem Koliby, Spirytem



 i obowiązkowa kawa w Siekierezadzie





Wracając odwiedziliśmy kilka cerkwi ale o tym innym razem.

Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 20 kwietnia 2014

Plener czyli kapryśna wiosna w Bieszczadach

Dawno, dawno temu, jeszcze w ubiegłym tysiącleciu zgłębiałam tajniki fotografii w szkole o bardzo długiej nazwie (w skrócie PPSKAKiB). Przyjaźniłam się wtedy z Wojtkiem i Pawłem choć była to dość osobliwa przyjaźń - panowie dysponowali świetną ciemnią, z której często korzystałam w zamian za notatki i obiadki.
Po szkole nasze drogi się rozeszły, nie widzieliśmy się dobre kilkanaście lat. Ale widać panowie zrobili się na starość sentymentalni, skoro odnaleźli mnie na fb i zaproponowali wspólny wyjazd. Tzn. pomysł był ich, znalezienie miejsca i atrakcji spadło na mnie. Wymyśliłam schronisko Koliba w Przysłupiu Caryńskim, bo jeszcze tam nie byłam a lokalizacja jest całkiem atrakcyjna. 
Udało nam się jeszcze zaprosić Marzenę, reszta towarzystwa z naszego roku albo nie miała czasu albo nie udało nam się z nimi skontaktować ale dołączyli jeszcze do nas koledzy chłopaków - Szymon i Grzegorz. Ustaliliśmy termin na ostatni weekend przed Wielkanocą i ruszyliśmy w drogę. 
Początek nie zapowiadał się optymistycznie, wyjeżdżaliśmy w deszczu a prognozy na najbliższe dni też nie były obiecujące. Na szczęście w Zagórzu nie padało, mogliśmy więc odwiedzić ruiny klasztoru karmelitów.




Sporo się tu zmieniło w ciągu ostatnich lat. W okolicy klasztoru powstała droga krzyżowa, ruiny zabezpieczono, dobudowano taras widokowy a z tyłu powstaje ogród.















W Bezmiechowej nie mieliśmy już tyle szczęścia ale przynajmniej zjedliśmy dobry obiad :)


Kolejny przystanek - rezerwat Sine Wiry



fot. Paweł Kostka
Jeszcze tylko przystanek w Smolniku przy cerkwii




I oto cel naszej podróży


c.d.n. niebawem :)

piątek, 18 kwietnia 2014

Wielkanoc

 przyklasztorna droga krzyżowa w Zagórzu

W te piękne Święta Zmartwychwstania
życzę Wam chwili wytchnienia od obowiązków
oraz radosnych spotkań w gronie rodziny i przyjaciół



A ponieważ przezywam ostatnio fascynację Domem o Zielonych Progach, do życzeń dołączam stosowny utwór